Mówili że mi się nie uda, zmieniłam swoją sylwetkę i przebiegłam maraton
udostępnij historię sukcesu
Wielu ludzi mówiło, że mi się nie uda, bo im się nie udało. Próbowali mnie zniechęcić. Nie poddałam się. Robiłam i robię swoje, a oni? Teraz mi zazdroszczą. Moja historia rozpoczęła się na pierwszym roku studiów, czyli w 2014 roku. W dniu, kiedy waga wskazała 90 kg powiedziałam, że dalej tak nie będzie. Nie miałam pojęcia, co mogę zrobić, od czego powinnam zacząć. Był początek roku, więc stanowiło to dla mnie dodatkową motywację. Chciałam coś zmienić w swoim życiu. Chciałam zrobić cokolwiek, by poczuć się i wyglądać lepiej. Rozpoczęłam więc od zdobywania wiedzy w niezbyt dobry sposób, bo poprzez porady „wujka Google”. Dla kogoś, kto dopiero chce wejść w ten zdrowy FIT świat jest to skok na głęboką wodę
Zaczęłam sama od internetu
Mnóstwo informacji, porad, wskazówek, z których każde gwarantują „szybkie i skuteczne odchudzanie”, „brak efektu jojo”, „10 kilo mniej w miesiąc” itp., itd. Czytając sporo na ten temat postanowiłam po pierwsze odstawić słodycze, fast foody i gazowane napoje. Do tego dorzuciłam próbę aktywności fizycznej. Wybór padł na bieganie. A tak właściwie marszobieg, bo nie byłam w stanie przetruchtać więcej niż 100metrów. Kompletnie „zielona” założyłam dres, trampki i wyszłam z domu. Oczywiście po zmroku lub wcześnie rano, by nikt mnie przypadkiem nie zauważył. Z biegiem czasu zauważyłam, że coś się dzieje, że waga spada, a ja czuję się nieco lepiej, biegam coraz dłużej. Efekt był taki, że waga pokazała 75 kg, więc przez udało mi się pozbyć 15 kilogramów. Jednak brak odpowiedniego odżywiania szybko dał o sobie znać.
Czas na efekt JO-JO
Znany wszystkim efekt jojo trafił się również mi. Próbowałam z nim walczyć sama, jednak bezskutecznie. Wtedy, w styczniu 2015 natrafiłam na stronę internetową Poradni Dobry Dietetyk, a dokładniej na stronę Kamila. Z mnóstwem obaw umówiłam się na wizytę. Ale już pierwsze spotkanie mile mnie zaskoczyło. Rozpoczęło się od uśmiechu i pozytywnego nastawienia. Najpierw przeprowadziliśmy analizę składu ciała, której wyniki był dla mnie przerażający. Następnie, podczas długiej rozmowy Kamil zwrócił uwagę na dotychczas popełniane przeze mnie błędy w odżywianiu. Przede wszystkim był to brak regularności w spożywaniu posiłków, oraz nieodpowiednie porcje i źle wybierane produkty. Prosto i rzeczowo wyjaśnił mi, co jest najważniejsze w diecie. Wspólnie określiliśmy moje preferencje smakowe, obraliśmy cel, ale też, co równie ważne, otrzymałam zlecenie wykonania badań laboratoryjnych. A wszystko dlatego, że dobra dieta ma być smaczna i zdrowa. Oprócz tego uzgodniliśmy rodzaj i częstotliwość treningu.
W końcu przyszedł czas na indywidualnie przygotowany plan dietetyczny!
Po kilku dniach otrzymałam bardzo obszerny plan dietetyczny ze szczegółowym jego omówieniem oraz wskazówkami dotyczącymi stosowania diety. Znajdujące się tam posiłki były nie tylko smaczne, ale przede wszystkim proste i szybkie w przygotowaniu. Nie było lekko. Zwłaszcza w sytuacjach, kiedy znajomi z ironią pytali, po co to robię, że to nie ma sensu, a kilogramy i tak wrócą. Na szczęście takim gadaniem tylko mnie napędzali do działania. Wsparcie ze strony Przyjaciół i Rodziny oraz regularne wizyty u Dietetyka były motywacją do trzymania się planu, a to pozwoliło na osiągnięcie celu.
Maraton? Żaden problem
Kiedy zaczynałam przygodę ze startami w zawodach, przebiegnięcie 10 km zajmowało mi 75 minut. Dzisiaj są to już 54 minuty. W grudniu rozpoczęłam współpracę z Igorem Janikiem- olimpijczykiem, który stał się moim trenerem. Zgłosiłam się także do Kamila po plan odpowiedni dla treningu maratońskiego. Obaj Panowie stanowią taki mój Dream Team ,dzięki któremu, w połączeniu z moim uporem i ciężką pracą, w kwietniu udało mi się ukończyć maraton, co jest dla mnie olbrzymim powodem do dumy.
Teraz współpraca z Kamilem przebiega nieco inaczej. Jesteśmy w stałym kontakcie online i raz na jakiś czas spotykamy się by omówić efekty moich działań, ewentualnie nieco zmodyfikować dietę. Waga wskazuje 61 kg, a tkanka tłuszczowa, której poziom wynosi teraz 26 % sukcesywnie jest redukowana i zastępowana przez mięśnie. :) Taki tryb życia stał się poniekąd moją pasją. Zdrowo jem, regularnie trenuję i poprawiam swoje wyniki biegowe. Trzymam się diety, ale już nie tak sztywno- zmieniam posiłki, modyfikuję, eksperymentuję ale wszystko w taki sposób, by zachować ustalone normy. Uzupełniam i zdobywam również wiedzę dotyczącą odżywiania, suplementacji i treningu. Te 3 lata nauczyły mnie przede wszystkim dobrej organizacji, nauczyłam się łączyć studia, pracę, treningi:)
Galeria Mówili że mi się nie uda, zmieniłam swoją sylwetkę i przebiegłam maraton